Wybierasz związek nastawiony na konsumpcję czy związek głębszych wartości?
Zamiast czytać ten wpis możesz go odsłuchać na YouTube Tutaj
Obecny świat bardzo pędzi. To wydaje się już wytarty slogan, ale czy na pewno? Ile czasu poświęcasz nad zastanawianiem się czy to, jak żyjesz jest dla ciebie dobre? I czy odpowiednio korzystasz z wpływu, jaki masz na swoje życie?
Większość ludzi podchodzi do życia prosto. Zauważają jedynie dwa stany emocjonalne: dobre lub złe samopoczucie. Nie lubią za bardzo wnikać w szczegóły na temat tego, co właściwie przeżywają i dlaczego. Nie widzą w tym sensu? Może szkoda im czasu? Ale czy to nie oznacza, że żyją w jakiś sposób jednak automatycznie i że są nastawieni konsumpcyjnie?
To trochę tak, jakbyśmy włączyli telewizor i oglądali program jak leci, bo szkoda nam czasu na analizę co warto oglądać i kiedy. Lepiej jest bezrefleksyjnie poddać się prądowi życia, niż tracić czas na analizę?
To podejście nazywam konsumpcyjnym, czyli nastawionym na to, że świat da ci to, co chcesz, a ty nawet nie poświęcisz chwili, na zastanowienie się, czy naprawdę tego chcesz. Po prostu łykasz, co ci dają albo przerzucasz uwagę na inne rzeczy, jakbyś skakał/a po kanałach w telewizorze. To, co się dzieje wokół ciebie musi więc być bardzo atrakcyjne, żebyś zechciał/a poświęcić mu swoją uwagę. Jak jest zbyt nudny, niezajmujący, po prostu zmieniasz kanał. Oczywiście może trafisz przypadkiem na coś, co cię rzeczywiście zaciekawi, ale równie dobrze stracisz wiele czasu na te poszukiwania. To jest dość łatwa aktywność, niewymagająca, bezrefleksyjna.
To samo tyczy się związków. Coraz bardziej, coraz częściej podchodzimy do nich jak do supermarketu. Ja klient oczekuję, że w sklepie będzie wszystko, co chcę, zawsze dostępne i to z miłą obsługą. I nawet na początku związku mogę mieć taką iluzję, że rzeczywiście tak się dzieje. Jednak dość szybko przychodzi rozczarowanie, bo nagle okazuje się, że obie osoby są klientami, a nie ma sprzedawców czy usługodawców. Związek się rozpada, ale osoby niczego się nie uczą. Bo jak można się czegoś nauczyć, jak człowiek unika refleksji? Łatwiej jest zrzucić odpowiedzialność na drugą osobę, stwierdzić: „on/a nie była odpowiednia, bo był/a….” tu wstaw dowolny zestaw złych cech.
Tylko to niczego nie zmieni. I nic ci nie da. Zmiana może wyniknąć jedynie z tego, że zatrzymasz się nad sobą i zastanowisz nad własną odpowiedzialnością, nad tym co ty możesz zmienić.
Specjalnie używam tu słowa odpowiedzialność, a nie wina. Choć zwykle mamy skłonność szafować bardziej tym słowem w stosunku do siebie albo jeszcze lepiej do innych. „Wina” oznacza, że jest się złym człowiekiem, że źle się robi, bo jest się ułomnym. To może jedynie przytłoczyć. Jeżeli tą winę bierzemy na siebie, to jest nam źle. W związku z tym lepiej zrzucić ją na kogoś i tak odsunąć to nieprzyjemne uczucie od siebie.
Natomiast „odpowiedzialność” to słowo mocy. Pokazuje, że coś od ciebie zależy. Możesz oczywiście jeść zupę widelcem, to twoja odpowiedzialność, ale czy jest to sensowne? Raczej mało. To może zatrzymaj się i zastanów nad sobą, czy to co robisz przynosi ci dobre rezultaty. To jest ta moc. Tylko na siebie masz wpływ, więc zmiana zależy od ciebie.
Związki tworzymy dokładnie takie, jakimi jesteśmy ludźmi. Jeżeli żyjemy szybko, bez refleksji to i nasze związki są dość płytkie i mechaniczne. Jeżeli to nam odpowiada to ok, ale nie zwalajmy wtedy na innych, że są …nie tacy, jak byśmy chcieli, że to ich wina, że nie wyszło. Twoje życie jest w twoich rękach. Czy te ręce są dobrze przygotowane? Nie, nie uczyłeś się tego, jak być szczęśliwym, jak w zdrowy sposób dbać o siebie i innych. Te ręce muszą się dopiero uczyć i uczą się całe życie. Więc albo coś zmieniają albo powtarzają wciąż te same błędy.
Jak wygląda obecnie twój związek? Czy masz odwagę się nad tym zastanowić? Czy jesteś na tyle uczciwa/uczciwy, że jesteś w stanie przyjrzeć się swojej odpowiedzialności?
To, co oferuję nie jest dla wszystkich. Nie jestem łatwą rozrywką, ani prostym poradnikiem. Daję ci szansę na rozwój, ale rozwój jest wymagający. Wymaga poświęcenia czasu, wymaga odwagi do przyglądania się sobie. Ale też naprawdę dużo oferuje. Przed wszystkim: Świadomość i moc. Moc zmieniania, moc decydowania o sobie, moc bycia sobą.
Jeżeli jesteś kimś, z kim nie chciałabyś/ nie chciałbyś spędzić tych 15 min na głębszą refleksję, to kto będzie chciał być z taką osobą? Oczywiście ktoś podobny.
więc jeśli chcesz popracować trochę nad sobą to teraz zatrzymaj się i zapisz/nagraj swoje odpowiedzi na następujące pytania:
Czego oczekujesz od swojego partnera? Postaraj się podać jak najbardziej konkretne odpowiedzi. Żeby co ta osoba robiła/ nie robiła i jak często? Zawsze wtedy, kiedy chcesz, czy kiedy ona ma na to ochotę? Jak reagujesz, jeżeli nie dostajesz tego, czego chcesz? Wkurzasz się, obrażasz, szantażujesz?
Teraz kolej na ciebie: Jakim partnerem jesteś? Jakie oczekiwania spełniasz i jak często? Zapisz konkrety, to naprawdę ważne.
Jak twój partner reaguje na twoją odmowę?
Czy i kiedy odmawiasz?
W jakich sytuacjach nie odmawiasz i dlaczego?
Jak skończysz puść nagranie dalej.
Jeżeli porównasz te odpowiedzi, to jakie masz wnioski? Jeżeli wrócilibyśmy do przykładu z supermarketem to: Czy jesteś sprzedawcą/usługodawcą czy też klientem twojego związku? Czy może trochę jednym trochę drugim?
Ile czasu poświęcacie z partnerem na zastanowienie się, jak wam jest w waszej relacji i co można jeszcze poprawić?
Ile czasu poświęcacie na rozmawiania o sobie, swoich uczuciach, potrzebach względem siebie? O swoich rozczarowaniach, czy frustracjach?
Jak rozwiązujecie konflikty? Rozmawiacie i wysłuchujecie swoich potrzeb, czy kłócicie się kto ma rację albo kto jest winny?
Co jest tak naprawdę gruntem, na którym budujecie swój związek?
Jakie wartości wspólnie wyznajecie, jakimi się wspólnie kierujecie?
To są wszystko bardzo ważne pytania. Wymagają zastanowienia się i konfrontują. Zatrzymaj się nad nimi i naprawdę odpowiedz sobie na nie.
Jeśli chcesz zmiany, musisz skonfrontować się z tym, jak jest. Nie możesz trzymać się swojego wyobrażenia, swoich pretensji, win, oczekiwań itp. Potrzebujesz zatrzymać się i uświadomić sobie czego chcesz i co robisz, żeby to osiągnąć. Jeżeli twoje metody nie są skuteczne, to potrzebujesz je zmienić, nauczyć się czegoś nowego. Może nowe będzie właśnie…, że się zatrzymasz i bez obwiniania kogokolwiek zobaczysz siebie. To znaczy kogo? Zapytasz.
Jesteś osobą, która na wszystkie sytuacje życiowe, na zmiany, na zaburzenia równowagi – reaguje emocjami. Emocje niosą ważne informacje. Są też energią, do wykorzystania w działaniu. Albo reagujesz automatycznie i odreagowujesz emocje niszcząc przy tym swój związek, albo świadomie wybierasz swoje zachowanie, biorą za to odpowiedzialność.
Wiem, że jest to trudne. Łatwiej jest żyć automatycznie i mieć pretensje do innych. Ale może to jest właśnie ten czas, w którym odważysz się coś zmienić, zawalczyć o siebie.
Ja ci kibicuję. Wierzę, że ludzie teraz się budzą i chcą żyć bardziej świadomie. Może jesteś jedną z tych osób i dlatego tego słuchasz. Może czujesz, że chcesz czegoś więcej od życia niż prostej konsumpcji polegającej na bieganiu po sklepach, kupowania kolejnych niepotrzebnych „must have” sezonu, oglądaniu mainstrinowej telewizji, zapracowywaniu się, traktowaniu innych, jakby byli od tego, żeby cię karmić na każde zawołanie.
Zapraszam cię do grona osób, które otwierają się na głębsze wartości, na głębszą prawdę i które nie boją się odpowiedzialności za siebie, bo nie mylą jej z winą. Osób, które z ciekawością przyglądają się sobie, światu innym ludziom.
I już na zakończenie. Jeżeli interesuje cię to, co tu przedstawiłam, zaskrybuj mój kanał na Youtube, żeby dostawać kolejne odcinki tego cyklu. Możesz pod filmem proponować interesujące cię tematy lub zostawiać komentarze. Oczywiście zapraszam cię też na warsztat „Dobra komunikacja – kluczem do szczęścia w związku”